W ramach jednej pozycji z listy 100 rzeczy do zrobienia. Próbuję sama siebie przekonać, że szydełko i druty nie gryzą. Ale od początku... Wiele lat temu stwierdziłam że robótki na szydełku i drutach to w moim wykonaniu coś bardziej nierealnego niż wygrana w totka. Zaczęło się od lekcji techniki. Po tygodniu prób nauczenia mnie jakichkolwiek podstaw moja ś.p. babcia o anielskiej cierpliwości zrobiła próbki za mnie. Natomiast na sprawdzianie z szydełka zamiast małego kwadracika wyszło mi kółko z podwiniętymi brzegami, więc tłumaczyłam się, że jestem ambitna i to beret dla lalki . Ale teraz uparłam się i po wizycie w pasmanterii usiadłam do książki ( nie wiem kto je ilustruje, ale pół dnia zajęło mi rozgryzienie jak według obrazka zrobić półsłupek ). Następnie szukałam wzoru na wymarzone etui robione w jednym kawałku. Jako, że wzoru nie znalazłam twórczość radosna, czyli próba improwizacji:
Wiem, że wygląda jak wygląda, ale nie licząc "beretu" na technice to pierwsze co w życiu na szydełku zrobiłam. Na szczęście doszłam do tego jakie błędy popełniłam, ale i tak to pierwsze zostawiam w takim stanie w jakim jest. Ot, tak na pamiątkę...
Wiem, że wygląda jak wygląda, ale nie licząc "beretu" na technice to pierwsze co w życiu na szydełku zrobiłam. Na szczęście doszłam do tego jakie błędy popełniłam, ale i tak to pierwsze zostawiam w takim stanie w jakim jest. Ot, tak na pamiątkę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz